Czy można walczyć z rutyną? Można. Tak samo jak ze wszystkim innym. W naturze człowieka jest walka – jeśli ktoś nie wierzy, wystarczy rzut okiem i uchem na obecną sytuację na świecie – wszędzie gdzieś ktoś z kimś i o coś walczy. Albo chce walczyć. Dlaczego więc nie zacząć walczyć z rutyną?
Ok. Walczmy więc. Tylko jak? Skąd wiemy, że codzienna monotonia, przygnębienie, brak ochoty i siły na cokolwiek to rutyna, a nie lenistwo? A może rutyna to de facto wyewoluowane lenistwo? Zaraz obok gdzieś tam kwitnie nam słowo niejako pochodne – przynajmniej w ogólnym postrzeganiu – depresja. Rutyna niebezpiecznie zbliża do depresji. I znowu – to już depresja, czy nadal lenistwo? Koło się zamyka, a im dłużej nad tym myślę, tym bardziej kręci mi się w głowie od tego miotania się po okręgu w pogoni za zdefiniowaniem rutyny/depresji/lenistwa.. Już nawet nie wiem, co tak na prawdę chcę zdefiniować. Jestem skołowany.
Zbyt dużo myślenia także prowadzi do depresji. Bo umysł ma tendencje to tworzenia sytuacji hipotetycznych, które nie istnieją, a potem do ich „dopieszczania”. Czy to znaczy, że każdy myślący człowiek skazany jest na depresję? Czy też jest jakaś miara „ilości myślenia”, gwarantująca maksymalny bezpieczny poziom myślowy, by nie zacząć „przemyśliwać”? A może po prostu ludziom, którzy nie mają czasu na myślenie albo tym, którzy są szybsi w działaniu, nie grozi ten destrukcyjny stan umysłu?
No właśnie – sam zaczynam gmatwać prostą kwestię lenistwa, tracąc powoli sens tego, co chciałem przekazać…
Dzień świstaka. Pobudka. Prysznic. Śniadanie. Praca. Dom. Obiad. Kolacja. Sen. Pobudka……..
Jak nadać znaczenie każdemu kolejnemu porankowi? Jak wyrwać się z tego koła i co zrobić, by zaczęło się CHCIEĆ? By każdy kolejny etap dnia nie stanowił kolejnego kamienia do plecaka, który trzeba udźwignąć, albo upaść i się nie podnieść? Gdzie szukać motywacji, skoro wszystko wydaje się kompletnie pozbawione znaczenia? Czy można z tym walczyć? Bo podobno przecież walka leży w naturze człowieka… Czy w takim razie nie jestem człowiekiem, skoro ja żadnej walki nie mam w swojej naturze? Nie chcę walczyć – z nikim ani o nic. A już na pewno nie mam siły walczyć samemu ze sobą.
…Depresja to nie szlochanie i płacz i dawanie upustu emocjom, depresja to po prostu redukcja odczuwania… Ludzie, którzy zaciskają usta, wiedzą jak cholernie trudno się uśmiechać.
– Judith Guest