Przeciwieństwem miłości nie jest nienawiść, lecz obojętność. Przeciwieństwem sztuki nie jest brzydota, lecz obojętność. Przeciwieństwem wiary nie jest herezja lecz obojętność. Przeciwieństwem życia nie jest śmierć, lecz obojętność.
– Elie Wiesel
Dziś COŚ się stało. Coś nowego, niespotykanego, ekscytującego! Poczułem coś. Zmienił się mój stan. Już nie ma pustki i bezsensu! Teraz jest OBOJĘTNOŚĆ. Nie wiem o co chodzi i nie zastanawiam się nad tym. Mam wrażenie, że moje życie to taka jazda kolejką górską, ale bez kolejki. Balansowanie na wąskich szynach – raz wspinanie się mozolne pod górę, ześlizgiwanie i wspinanie znowu, tylko po to, by zobaczyć kolejną górę, kiedy indziej zjeżdżanie gwałtowne bez kontroli. Aż do samego dołu, boleśnie waląc tyłkiem. Kiedy wydaje się, że życie nabiera rozpędu, że coś zaczyna się dziać – okazuje się, że to tylko taki właśnie zjazd z góry. Oszem, jest tempo i adrenalina ale im więcej tego tempa, tym bardziej potem boli tyłek i głowa. A jak przestanie boleć, to widać nowe zakręty, nowe góry. I jak to z kolejką górską bywa – wszystko sprowadza się zawsze do tego samego punktu. Prędzej albo później. Jeździmy w kółko i w kółko, przeżywając te same emocje, aż w pewnym momencie nadchodzi OBOJĘTNOŚĆ. Przestajemy zwracać uwagę na zakręty, na zjazdy i podjazdy, nawet na to by nie spaść. Robi się wszystko jedno..
Czy ta obojętność jest cudem czy koszmarem? Ja nie wiem… Jest mi wszystko jedno….